Rośliny strączkowe na długi czas popadły w niełaskę. Odkrywszy, że zawierają węglowodany, wykluczyliśmy je bezlitośnie z diety. Dopiero ostatni czas jest ich stopniową rehabilitacją i odkrywaniem jak wiele ze strączków można w kuchni zrobić. Owszem, znajduje się w nich skrobia – identyczna z tą, która znajduje się w zbożach. Strączki jednak praktycznie nie mają tłuszczu, w to miejsce zaś dostarczają dużych dawek błonnika, dzięki czemu głęboki sens ma włączenie ich do odchudzających kuracji. Rośliny strączkowe nie są drogie i stanowią źródło pełnowartościowego białka, które świetnie zastępuje białko pochodzenia zwierzęcego. Nie należy ich jednak traktować jako dodatek do głównego posiłku. Stanowią rozwiązanie pośrednie między daniem białkowym a węglowodanowym i doskonale łączą się ze zbożami. Burger z fasoli czy grochu jest więc jak najbardziej wskazany. W zależności od typu strączków dostarczamy z nimi od kilku do kilkunastu gramów białka. Najwięcej ma go soja i soczewica, nieco mniej groch i fasola.
