Prawdziwa, dobrej jakości wędlina luksusem była w PRL-u i, niestety, luksusem jest nadal. Producenci żywności oszukują nas na każdym kroku. Bywa, że z 10 kilogramów mięsa uzyskać można nawet dwukrotnie tyle wędliny poprzez ostrzykiwanie mięsa wodą oraz błonnikiem pochodzenia roślinnego. Prawo w żaden sposób nie ogranicza tego, co można dodać do wędliny. Na szczęście nakazuje, aby producent uszczegółowił wszystkie dodatki na etykiecie. Czytajmy zatem etykiety ze składem! Zasada dotyczy także mięsa kupowanego na wagę. Najważniejszą kwestią jest procentowa zawartość mięsa oraz zawartość białka zwierzęcego. Prawdziwa szynka powinna mieć przynajmniej 90% mięsa. Jeśli białka w składzie jest dużo, a procent mięsa jest niewielki, oznacza to, że w wędlinie znajduje się ulepszacz w postaci roślinnego białka. Trzeba koniecznie szukać i żądać takich informacji, gdyż udowodniono, że zaledwie 15% wędlin w naszych sklepach spełnia standardy. We wszystkich innych znajdujemy konserwanty, wodę i zbędne dodatki.
